Miejsca Rzeźby
Fragmenty tekstu Jaromira Jedlińskiego z katalogu “Miejsca Rzeźby”, Warszawa, 1988
Jeśli artysta wbije w ziemię laskę a natura po
upływie czasu przemieni ją w drzewo, sztuka i
natura nie powinny być w nim widzialne oddzielnie.
Frederick Law Olmstad
Rzeźba jako element rzeczywistości odmienny od architektury, od pejzażu, od zjawisk życia społeczności choć pozostający z nimi w powiązaniach. Rzeźba jako model stanów materii a zarazem metafora mechanizmów zachodzących bądź pożądanych w obrębie organizmu społecznego (definiowana w tym przypadku przez swój cel i funkcję, nie zaś przez morfologię). Rzeźba jako eksploracja miejsca i otoczenia lub jako metafora relacji pomiędzy ciałem a przestrzenią i trwaniem.
Miejsca – sytuujące się w przestrzeni, w której działamy oraz w sferze koncepcji. Miejsca, które rzeźba kreuje i wypełnia. M i e j s c a r z e ź b y. Miejsce i rzeźba – relacja tych dwóch pojęć oraz domeny przez nie oznaczane stanowią jedno z najistotniejszych napięć p l a s t y k i oraz wyobraźni materialnej w XX wieku. Rzeźba współczesna jest realną projekcją owej wyobraźni materialnej, której fenomenologię tworzył Gaston Bachelard.
Rzeźba począwszy od Rodina poprzez Brancusiego, Boccioniego, Giacomettiego, Davida Smith’a, Roberta Morrisa – rzeźba przedstawiająca, antropomorficzna i nieantropomorficzna wyznacza ciąg dążności ku konkretnemu, indywidualnemu doświadczeniu przestrzeni, formy oraz miejsca; ku budowaniu modelu tego doświadczenia, organizowanego przez jednostkowe wypracowane idee artystyczne. „Forma, struktura, miejsce są niezależnymi zmiennymi obecnymi w mniejszym lub większym stopniu w każdym dziele rzeźbiarskim” – mówi Carl Andre1, stwierdzając gdzie indziej, że „… za pomocą sztuki człowiek próbuje stworzyć coś, co nie istnieje talk długo, jak długo nie zostanie wykonane”.2 Rzeźbienie pojmowane jako formowanie myśli i doświadczeń, przeżyć, wspomnień i procesów rzeczywistych działań, jako modelowanie warunków przestrzennych oraz własności egzystującego w nich ciała, acz znajdujące swój wyraz w tworach nieantropomorficznych prowadzi do formy osadzonej w konkretnym miejscu, powstałej w wyniku niepowtarzalnego procesu wykonania – rzeźby. Mające tu miejsce odejście od przedstawiania wyglądów na rzecz tworzenia nie ma nic wspólnego z abstrakcją, stając się powiązaniem pomiędzy tym, co zrodzone z jaźni a tym co materialne i dane, istniejące bądź mogące istnieć. Samo definiuje się poprzez to czym nie jest, mogąc być wszystkim innym. Rosalind Krauss mówiąc o rzeźbie w rozszerzonym polu, pisze: „A zatem, jeśli rzeźba stała się sama czymś w rodzaju ontologicznej nieobecności, kombinacją wykluczeń, sumą ani jedno/ani drugie, to nie oznacza to, że pojęcia same, z których była owa suma zbudowana – nie-pejzaż i nie-architektura – nie posiadałyby pewnego interesującego aspektu. Dzieje się tak dlatego, że pojęcia owe wyrażają ścisłą opozycję pomiędzy zbudowanym i nie zbudowanym, kulturowym i naturalnym, pomiędzy którymi wykonanie dzieł rzeźbiarskich okazuje się być zawieszone. A tym, co zaczęło występować w pracach jednego po drugim rzeźbiarza pod koniec lat 60-tych było to, że zaczęli skupiać swe główne zainteresowanie na zewnętrznych granicach owych pojęć wykluczenia (nie-pejzaż i nie-architektura).3
Pełna spokoju intensywność i autentyzm doświadczania świata, transponowanie go na bezpośrednie środki wyrazu, stanowiące właściwie kontynuację owego doświadczania, interpretowanie realiów wywiedzionych z kontaktu ze światem poprzez kreowaną rzeczywistość sztuki pospołu jednoczą postawy i dokonania spotykających się na wystawie osobowości twórczych. Ponadto wspólna jest im wszystkim radykalność autoekspresji, indywidualnej acz wynikającej z podobnej duchowości cechującej Josepha Beuysa, Marka Chlandy, i Roydena Rabinowitcha. Wspólne jest im także definiowanie własnej wypowiedzi artystycznej poprzez rzeźbę oraz rysunek. Rzeźbę zawsze na pierwszym miejscu, a pojmowaną różnorodnie. W najbardziej rozszerzony sposób, podyktowany własną Teorią Rzeźby oraz ideą Rzeźby Społecznej w dziele Josepha Beuysa. Jako poszukiwanie ontologii miejsca, jako konstruowanie drogi, urywającej się z nagła, porzucanej, zawracającej w sekret wspomnienia, czasem wiodącej do celu (Terminal) – w pracach Marka Chlandy. Wreszcie – pojmowana jako budowanie ciała, nieantropomorficznego choć wyposażonego w pełnię własności somatycznych, osadzonego w przestrzeni traktowanej jako określona lokalnie, nieciągła, składająca się z części jedność – w dociekaniach rzeźbiarskich Roydena Rabinowitcha.
Zbiór prac grzech artystów, reprezentujących 3 generacje, stanowi zarazem wybór. Jest wyborem przykładów różnorakiego pojmowania miejsca rzeźby lokalizowanego w różnych sferach: w przestrzeni jednostkowej i społecznej wyobraźni, na styku pomiędzy chaosem a formą u Beuysa; w przestrzeni miejsca u Chlandy; w doświadczaniu przestrzeni poprzez miejsce u Rabinowitcha. Twórczość wszystkich trzech artystów przenika dążenie do jedności, w przypadku Beuysa wszechogarniającej koncepcji sztuki i aktu twórczego bliskie idei Gesamtkunstwerk, natomiast u Chlandy i Rabinowitcha znajdujące wyraz w tożsamości tego co się wypowiada, z tym jak się to robi. Zintegrowanie różnych elementów własnej wizji i pracy, prowadzić ma – pod warunkiem rzetelnego odbioru – do integracji osoby, która z ich pracami obcuje. Prace poszczególnych autorów stanowią niejako stacje na trzech ciągłych drogach; ciągłość tę zaświadcza zaś stałość postawy, spójność osobowości i biografii, może najbardziej miarodajna podstawa osądu dokonań; współczesnego artysty. Nadmiar interpretacji spowodował konieczność opuszczania miejsc zawłaszczonych przez nawyk odbioru, w imię autentyzmu własnego wyrazu. Twórcy dążą nie tyle do pójścia dalej niż to, co powiedziano w sztuce lecz wykraczają poza to, co zostało powiedziane o sztuce. „Komunikat rzeźbiarski przekazywany jest od mięśni i stawów jednego ciała do mięśni i stawów drugiego ciała” – powiada Edward Hall.4 W konkretnej, zajmowanej przez te ciała przestrzeni, nie w przestrzeni abstrakcyjnej stanowiącej continuum która jest jedynie narzędziem poznawczym, instrumentem a nie środowiskiem konkretu rzeźby. Drugą stroną dopełniającą obrazu twórczości wybranych artystów są ich rysunki. Rysunki rzeźbiarzy to często zapisy idei obecnych w ich rzeźbach, przełożonych na istnienie w innych wymiarach. Są to także zapisy wspólnych całej twórczości wątków ideowych, pojęciowych; taki ich status najbardziej ewidentny jest w pracy Beuysa z powodu charakterystyki całego jego dzieła totalnego, wobec rozciągania przezeń pojęcia rzeźby na wszystkie rodzaje swej wypowiedzi – Rzeźba Społeczna jako rodzaj terapii stosowanej przez artystę-szamana. Rysunek Beuysa Teoria Rzeźby wykłada cały jego system pojmowania materii jako przechodzącej od chaosu do formy – czego metaforę stanowi proces rzeźbiarski, uwidoczniony w jego akcji Vacuum – Mass (Próżnia – Masa) oraz pojmowania człowieka wyposażonego w wolę, uczucia i intelekt. Sam proces rysowania zdaje się być najmocniej zaakcentowany w twórczości Chlandy i Rabinowitcha, stanowiąc ekwiwalent procesu rzeźbiarskiego a nie jego eksplikację; procesy te natomiast organizowane są przez wyznaczane sobie przez twórców zadania do praktycznego rozstrzygnięcia. Doskonale obrazuje takie nastawienie wypowiedź, reprezentującego podobne nastawienie Richarda Serra: „Jakakolwiek rzecz, którą możesz wypowiedzieć w sposób pełen wyrazu rysunkowego – idee, metafory, uczucia, struktury języka – posiada ów wyraz w wyniku samego aktu wykonania. Lecz znaczenie rysunku nie posiada znaczeń tych wypowiadanych rzeczy”.5
Rysunki rzeźbiarzy to także często jedyne formy istnienia niepowstałych rzeźb.
„1. Artysta może skonstruować dzieło.
2. Dzieło może zostać wytworzone.
3. Dzieło nie koniecznie musi zostać zbudowane.
CEL ORAZ SPOSÓB KONSTRUKCJI MÓWIĄ NIE O TYM JAK WINNO BYĆ ONO ZBUDOWANE LECZ O TYM JAK MOGŁOBY BYĆ ZBUDOWANE.”6 […]
*
Marek Chlanda transponuje najbardziej bezpośrednie doznania i doświadczenia tak życiowo jak intelektualnie w związkach z pewnymi, bliskimi mu intuicyjnie wypowiedziami artystycznymi. Przenosi pejzaże w obręb architektury. Jego prace w najmniejszym stopniu są zdeterminowane, określone, będąc śladem, procesem, wspomnieniem oraz samym poszukiwaniem przełożenia tego na język przestrzeni i działania. Proces wykonania pracy utożsamia z nią samą, ze sposobem jej uwidaczniania czy praktycznie rzecz biorąc, eksponowania. Rysowanie, pokrywanie rysunku woskiem w celu uzyskania bogatszej sensualnie jakości, dotykalności, następnie przypieranie rysunku do ściany drążkiem bądź belką. Konstruowanie na podłodze czy przy ścianie obiektów stanowiących sekwencje stanów równowagi, obiektów nie podsiadających żadnych spojeń pomiędzy swymi elementami, bądź fiksowanych jedynie woskiem, przesyca te prace efemerycznością; w istocie efemeryczność, nieokreśloność i arbitralność asocjacji stanowią treść tej twórczości. Lub inaczej: treść poszczególnych prac stanowi sposób w jaki są one wykonane. ”Niemożliwe jest zinterpretowanie dzieła ani wyjaśnienie go. Lecz jeśli pytasz mnie o treść trapezoidu to odpowiem, że po części jego trapezoidalność” – odpowiada Richard Serra na nazbyt dociekliwe pytanie o to, do czego odnosi się jego rysunek Abstract Slavery.7 Marek Chlanda natomiast ujmuje to tak: „Moją pracę związaną z konkretnymi miejscami mógłbym odnieść do istoty Joiku – Pieśni Lapońskiej, w której melodia i słowa są tym samym. Niezwykła osobistość tej pieśni powoduje, że słuchacz musi odczuwać szczególny związek z osobą, która śpiewa (i vice versa) i z otoczeniem, w którym śpiewa”.8 Utożsamianie widzenia, dotykania oraz poznawania przestrzeni poprzez poruszanie się i działanie prowadzi nas w sferę swoistej pansensualności, po której przewodnikami są obiekty traktowane jako nośniki energii mentalnej. W tym punkcie materialna wyobraźnia Chlandy oraz koncepcja vehicle art Beuysa zdają się wykazywać podobny stosunek wobec przedmiotu. Rzeźba, podobnie jak rysunek jest w pracy Chlandy objawieniem (Epifania) istnienia pojmowanego jako proces, którego proces stanowi ukierunkowaną projekcję. „Rzeźba to ciało, które zatrzymano podczas przechadzki po podłodze” – powiada.9 Naturalność tych objawień wzmagana jest przez naturalność substancji używanych do ich budowy: drewna, płótna, wosku, naturalnych pigmentów, obiektów znalezionych (a więc wewnętrznie tożsamych), nawet „naturalne wymiary”, w jakich swe prace postrzega ich autor. Sam język sztuki traktuje on w równie naturalny sposób, nawiązując do prac oraz sposobu myślenia innych artystów, a pomiędzy którymi sam najczęściej wskazuje na Kazimierza Malewicza, Richarda Serra, Bruce Naumanna, Samuela Becketta. Sztuka odpowiada na impulsy dowolnie wybierane przez każdego twórcę lecz posiada siłę jedynie wtedy, gdy uczestniczy w uniwersalnych zagadnieniach artystycznych swego czasu. Twórczość Marka Chlandy, będąc nośnikiem nie tak kategorycznego światopoglądu jak w przypadku Beuysa i Rabinowitcha, zdaje się nadawać sztuce znaczenie pomocy życiowej.
Plan
Wybór notatek
Fragmenty notatek Marka Chlandy z katalogu “Miejsca Rzeźby”
„(…) znów nawrócę do mojego marzenia o sztuce,
która nie wstydzi się swojego nieprzezwyciężalnego
ubóstwa i która jest zbyt dumna, żeby brać
udział w farsie dawania i otrzymywania.”
Samuel Beckett10
Stygmatyczny widnokrąg (ściana-relief)
Kiedy wypełniam papier rysunkiem stygmatów, chodzi o powierzchnię, która nie opowiada. Dodawanie, krok po kroku, kolejnych fragmentów rysunku nie przynosi żadnej narracji (praca jest mozolna; dochodzenie do granic figury koła, kwadratu jest bezdyskusyjne i nieme). Powlekając zarysowaną powierzchnię papieru parafiną lub woskiem czekam kiedy wszystkie spływające łzy parafiny zastygną. Czekam aby je dotknąć. To czego dotykam jest zupełnie inne od tego na co patrzę. Czasem myślę, że głównym powodem powlekania powierzchni woskiem ( w rzeźbach i w reliefach) jest potrzeba dotyku. (Nie warto mówić o własnych obsesjach – częstokroć są one sposobem pracy albo raczej tym co pracę organizuje).
1. (1982)
Zarządzać powierzchnią; oddzielać; brudzić i porządkować goniąc rękoma myśl…
Kształt generalny; kształt marginalny…
Obserwować: być przedmiotem i podmiotem procesu, mieć wszystko w zasięgu ręki…
Żadnych intencji; wszystko i tak zmierza do jednego widoku…
Cięcie, rysowanie, klejenie, piłowanie, gipsowanie zawiera znacznie więcej potencjału i nadziei niż jakakolwiek intencja byłaby w stanie zapowiedzieć…
2. (1983)
Idąc przez las zawsze przeżywam moment, kiedy przepaść między mną a drzewem, krzakiem staje się nie do zniesienia. Chciałbym znaleźć takie miejsce, w którym „myśl geometryczna” (kształt nieorganiczny) niosłaby to samo pocieszenie jakie daje przyroda (jej naturalna konkretność).
3. W związku z „Die Reise nach Jerusalem” (1986)
Stoję w pustym pomieszczeniu, które poprzez pracę mam oswoić. Wyobrażam sobie, iż mogę zostać historykiem narodzin widoku, gdzie ściany będą stygmatycznym widnokręgiem a podłoga miejscem na przechadzki.
Miejsce na przechadzki ( podłoga-rzeźba)
Gdziekolwiek się nie ruszę napotykam przedmioty. Dzięki nim pamięć zachowuje (zatrzymuje) określone miejsca. To miejsce pamiętam ponieważ leżał tam pręgowany, nieduży kamień, stał pęknięty betonowy słup, wisiał żółto-niebieski Picasso, w prawym, górnym narożniku pokoju wisiał pajęczyna w kształcie trapezu. To co pojawia się na podłodze to zapamiętane fragmenty. Nie sądzę, abym sam cokolwiek wymyślił.
Z pewnością jestem bardziej zainteresowany przedmiotami, które sugerują świat raczej niż osobowość.
„(…) Chciałbym mówić o milknącej mowie obrazu. Zamilknąć nie znaczy nie mieć nić do powiedzenia. Przeciwnie: zamilknięcie jest pewnym sposobem mówienia. W języku niemieckim słowo „milczący”, stumm, wiąże się ze słowem stammeln, które oznacza „zająknąć się”. Przejmująca konieczność zająknięcia polega w rzeczywistości nie na tym, że nie ma się nic do powiedzenia, lecz raczej na tym, że chce się powiedzieć na raz za dużo, za dużo i nie znajduje (się) słów wobec napierającej pełni tego, co jest do powiedzenia. (…)
W zamilknięciu to, co jest do powiedzenia, zwraca się ku nam jako coś dla czego poszukujemy słowa.”
Hans-Georg Gadamer11
Uwagi na temat prywatnej ontologii rzeźbiarskiej (1986)
Ciało lub ciała mające grubość, szerokość, długość, wysokość umieszczone w fizycznej przestrzeni lub będące jej fragmentem… Przestrzeń czyli fizycznie określone miejsce jest istotą rzeźby. Doświadczenie rzeźby i miejsca przez nią okupowanego jest tym samym. Nie interesują mnie ciała jedyne, wyodrębnione. Stojąc obok rzeźby znajdującej się na środku pokoju postrzegam ją i wszystko wokół niej – podłogę, okna, drzwi.
Spróbuj odpowiedzieć czyje jest to jajko, która zniosła moja kura ale na Twoim terytorium? (Talmud)
Czas warunkuje obecność ciała…
Czasowe ulokowanie, skompletowanie rzeźby limituje jej trwanie. W sensie fizycznym nie interesują mnie ciała trwałe; trwały jest być może proces i poprzez niego emocje. Naprawdę trwałe jest to co wewnętrzne.
Trwałe są na przykład anioły i diabły.
Ciało, które powstaje z tego wszystkiego z czego świat jest zbudowany…
Kiedy dziecko wyodrębnia jeden patyk spośród tysięcy innych jest w tym coś archaicznego. Ręce dziecka nie znają jeszcze technologii; patyk, kamień, kawałek tektury układają się w pociąg, dom lub samolot. Jest to prosta transformacja gestu.
Każda rzeźba to suma widzialnych gestów.
(Odkąd materiał i jego ukształtowanie związane są z ekonomią i własnością coraz trudniej przychodzi nam pomyśleć, iż tak naprawdę wszyscy jesteśmy właścicielami materiału, z którego świat jest zbudowany).
Ciało, za którego kształtem podążam…
To za czym podążam jest doświadczane natychmiastowo i cieleśnie, jest ekspresją jakby preracjonalną. Moje spojrzenie jest częstokroć wypełnione kształtem i niczym więcej. Doświadczam znacznie więcej niż mógłbym zanalizować.
Rzeźba określa topografię miejsca.
Przykładowo obraz drogi i to jak ona mnie prowadzi wyznacza doświadczenie pełne wewnętrznej tożsamości. Ale to rzadki przypadek odczucia całkowitego – najczęściej wszystko rozgrywa się między fragmentami, rzadko całościami.
Ciało ukierunkowane zewnętrznie wobec czegoś lub kogoś i wewnętrznie będące sumą kierunków…
Kierunków nie wybieram z góry. Najczęściej są one wynikiem procesu pełnego błędów i pomyłek. Ostateczny kierunek lub ich wielość wynika z sumy kryzysów, przez które trzeba było przejść (jak zawsze okazuje się później). Na przykład fragment rysunku aby mógł rozwijać się dalej jest egzaminowany w fizycznej przestrzeni. To czy pewne gesty na papierze (zarysowujący się kierunek) są słuszne czy nie, mogę sprawdzić poprzez odpowiadające im gesty wobec ciała na podłodze. Jeden rodzaj pracy koryguje drugi. Parafrazując słowa P. Klee o rysunku czyli spacerującej kresce, rzeźba to ciało, które zatrzymano podczas przechadzki po podłodze.
Ciało poniżej poziomu oczu albo ciało leżące…
Zawsze interesowałem się planem horyzontalnym stąd rezultaty mojej pracy mógłbym odnieść do tradycji malarstwa pejzażowego (kolejność planów, widnokrąg) i do założeń architektonicznych (porządek geometryczny i ekonomia założeń elewacyjnych).
To co bliżej ziemi jest bardziej materialne. To co wyrasta z ziemi jest bardziej transcendentalne.
Ciało bardziej płaskie niż grube, istniejące dzięki ścianie, na wysokości oczu…
Leżenie i stanie określają charakter obecności. Skrzyżowanie tych dwóch sposobów istnienia daje początek metaforyce bierności i aktywności. Relief jest ciałem wątłym i biernym, jego pionowy charakter wyznacza ściana, o którą jest oparty.
Relief jest ciałem niepewnym, hybrydą zawieszoną między rysunkiem a rzeźbą.
Ciało, które pyta autora: po co, dlaczego?
Ciało, które pyta o swoją tożsamość?
Najczęściej tym, co każe mi pracować jest zwykłe odczucie brakującej części. Sztuka powoduje, iż moje ręce i moja głowa są zajęte. I to jak są zajęte decyduje o mojej wolności i interakcji z tym co wokół. Ta praca jest jak głos, który mówi aby potwierdzić swoje istnienie i aby mieć nadzieję, że będzie wysłuchany. Moje myślenie o sztuce nigdy nie było zdeterminowane myśleniem o formie, nigdy nie było też samorodne. Chciałbym zatem kilka słów poświęcić bliskim mi artystom i ich pracom.
Suprematystyczny rysunek. Dwie sztaby. Około 1915 roku, Kazimierz Malewicz.
Kartka kratkowanego papieru (10,5 x 8,3 cm) a na niej dwa długie prostokąty narysowane (i wypełnione) ołówkiem. Podobnie jak wiele innych rysunek ten jest, jak sądzę, jedną z codziennych epifanii suprematyzmu. Wszystko jest tu zwyczajne (i ekonomiczne) – format papieru (podręczny), sposób nakreślenia (bez udziału techniki, a raczej przy udziale potocznej techniki rysunkowej, którą wszyscy znają).
„… dlaczego zaczerniłem ten kwadrat ołówkiem? Ponieważ jest to najskromniejsza z czynności, do jakiej zdolna jest ludzka wrażliwość”.12
W rysunkach Malewicza figury stwarzają swą aurę i swą pustkę. Są zawsze rozrzucone, są „dystrybucją ciężaru”.
Cięcie; Metoda; Podstawa – Płyta – Wymiar 1969 rok, Richard Serra.
Serra, publikując listę czasowników (Verb List, 1967-68) wyraźnie odciął się od sztuki bazującej na inwencji form. W miejsce owej inwencji słowa-czasowniki określają aktywność artysty wobec jakiegokolwiek materiału. Czynności konstytuują pracę. Tym samym ciało artysty i jego społeczne usankcjonowane doświadczenie jest rzeczywistym przedmiotem jego pracy. W myśl tej zasady rzeźba „Cięcie…” to rozrzucone, prostokątne płyty stali i marmuru, bele prostokątnych, zrolowanych płatów ołowiu i prostopadłościenne kawałki drewna. Brak w tej pracy komponującego ją porządku, brak formalnych relacji między poszczególnymi jej fragmentami, brak centrum. Brzeg jednej płyty Żelaza przypadkowo napotyka krawędź innej. To co istotne w tej pracy to cięcie czyli rysowanie linii poprzez odróżnianie, separowanie…
Ślepe, przyległe tunele, nie połączone 1979 rok, Bruce Nauman.
Emocje, którym Nauman próbuje dać świadectwo, dotyczą opresji jaką wywiera na osobę miejsce zbyt małe, zbyt wąskie, ciemne, podziemne. Budując np. korytarz szeroki na 40 cm., sięgający sufitu i zakończony lustrem każe widzowi równocześnie odczuwać „nacisk” ścian na ciało i oglądać tę własną sytuację w lustrze. Podobne doświadczenie stanowi zasadę „filmu” S. Becketta z Busterem Keatonem w roli głównej. Zasady konstrukcji Beckett przedstawia następująco:
„Esse est percipi (Być znaczy być postrzeganym).
Aby przedstawić tę sytuację bohater zostaje rozdwojony na obiekt (OB) i oko (OK), pierwszy ucieka, drugi go goni.”13
Jeśli prace te dotyczyły związków między jednoczesnością tego co zewnętrzne i wewnętrzne, to „ślepe tunele…” nie są już sytuacją do przeżycia – pozostawiają widza na zewnątrz.
Owe tunele to drewniano-gipsowe ściany zamykające wewnętrzny niewidoczny korytarz, wysokie na 40 cm i ułożone na planie trójkąta o 3 metrowym boku (ułożone na drewnianych podstawkach tuż nad podłogą. Całość jest wykonana chropowato; mógłbym powiedzieć, że odczuwalne jest porzucenie pracy zanim osiągnęła skończony charakter. To co wyraźne, nachalne wręcz, to sposób wykonania. Gips, mniej lub bardziej starannie położony powoduje, iż pewne miejsca są gładsze i jaśniejsze, inne znów porowate i ciemniejsze. Przypomina mi to tynk klatek schodowych współczesnych budynków w Polsce (tzw. Bloków). Idea tej pracy (jej konstrukcja jest matematycznie dokładna), jej realizacja ma być wystarczająco czytelna. I nic więcej.
„Okolica zamknięta. Wszystko co trzeba wiedzieć, aby powiedzieć, wiadome. Jest tylko to, co powiedziane. Poza tym co powiedziane nie ma nic. To, co się dzieje wewnątrz kręgu, powiedziane nie jest. Gdyby należało wiedzieć, wiadome by było.” Samuel Beckett14
Przypisy
- Carl Andre, cyt. za: David Bellman, Sculpture at the Threshold of Material and Prospect, w Drawings by Sculptors: Two Decades of Non-Objective Art in the Seagram Collection (kat.wyst.), New York 1984, s.11.
- Carl Andre, cyt. za: Six Years: The Dematerialization of the Art Object from 1966 to 1972 (ed. by Lucy Lippard), New York 1973, s.87
- Rosalind Kraus, Sculpture in the Expanded Field, w Postmodern Culture (ed. by Hal Foster), London 1985, s.36-37
- Edward Hall, Ukryty wymiar, Warszawa 1976, s.127
- Richard Serra interviewed by Lizzie Borden, w Richard Serra. Drawings 1971-1977 (kat.wys.), Stedelijk Museum, Amsterdam 1977-78, s.9
- Lawrence Wiener, 1983, cyt. za: Drawings by Sculptors…, s.68
- Richard Serra interviewed by Lizzie Borden, w Richard Serra. Drawings… s.9
- Marek Chlanda w Rozmowie z Marią Morzuch, w Marek Chlanda. Rzeźby, reliefy, rysunki (kat.wys.), Muzeum Sztuki, Łódź 1985, s.12
- Por. wybór tekstów Marka Chlandy w niniejszym katalogu
- S. Beckett, Trzy dialogi o malarstwie, przeł. Antoni Libera i Elżbieta Jasińska, Dialog nr 12, s. 100. 1983.
- Hans-Georg Gadamer, O zamilknięciu obrazu, przeł. Jerzy Morgański, wybór tekstów Estetyka w Świecie, U.J., 1985, tom II.
- Cytuję za Aaronem Scharfem. Książka Kierunki i tendencje sztuki nowoczesnej, W.A. i F., Warszawa 1980.
- S. Beckett, Film, przeł. Irena Kowalik, Literatura na Świecie, maj 1975.
- S. Beckett, Widzieć się, przeł. Piotr Kamiński, Literatura na Świecie, maj 1975.