Szkoła Utopii Marka i Marcina Chlandy. Opuszczony budynek szkoły Technikum Elektrycznego na osiedlu Szkolnym w Nowej Hucie. 700 m2, 450 dni
Recenzja Wiktorii z klasy VII LO: Porównałam wystawę do mózgu całego budynku. Do miejsca, w którym wszystko się odbywa, wszystko ożywa. Które ciężko jest poznać i odkryć, patrząc na Szkołę z zewnątrz. Pomyślałam też, że podobnie wygląda to z człowiekiem: żeby kogoś poznać, musimy zajrzeć do środka. Oprócz tego poczułam się wśród wystawy jak obca, która nie zdaje sobie sprawy z rzeczywistości. Jakby cały otaczający mnie świat był tylko maską dla tego właściwego, w głębi każdego umysłu.
Szkoła Utopii, to rodzaj specyficznego bytu. Styl pracy w Szkole zdradza zarówno coś z laboratoryjnego site-specific jak i dopracowanego Gesmatkunstwerku. Coś, co łączy w sobie zarówno parateatralną ekspresję, wizualność scenografii, choreograficzne wyczucie ciała i strukturę dramatu.
To przede wszystkim proces. Rozłożony w czasie. Rozgrywający się niemal w zwolnionym tempie. Mrówczy i żmudny. Miętolony i wywracany na wszelkie możliwe strony. Prace trwały ponad rok. W tym czasie szkoła zmieniała się, rozrastała się, mutowała, żyła własnym życiem. (…)
Mój sposób pracy polega na długotrwałych procesach (…)
pracownia gimnastyczno-choreograficzna
pracownia historii i religii
Tu mogłyby odbywać się lekcje.
sala przyrody
stołówka
gabinet dyrektora
kibel
(…) Teraz inny wątek dotyczący testowania Szkoły. Otóż ontologia zaproponowana przez Bruno Latoura może być „lustrem” przystawionym Szkole. Choć może i ciekawsze byłoby testowanie tej ontologii Szkołą, sprawdzanie koncepcji francuskiego myśliciela w praktyce, choćby z ciekawości. (…) Jego propozycja ontologiczna zawiera się w kilku kardynalnych „pomysłach”. Świat składa się z aktorów/aktantów, bezwzględna demokracja przedmiotów, wszystkie istnieją tak samo, ale nie istnieją jednakowo (człowiek istnieje w świecie jak wszystko inne choć, rzecz jasna, inaczej niż budynek Szkoły, chmura czy laptop. Chmura zasługuje na taka samą uwagę i szacunek co człowiek). Aktorów/aktantów wiążą translacje, ciągi powiązań i pośrednictw, wszystko może być spokrewnione z wszystkim innym. Pośrednictwa odgrywają role mediatorów, najczęściej opornych. Siłę aktorów/aktantów określają sojusze, jakie zawierają, czasem na długo, czasem na chwilę. Sojusze, budując sieć powiązań, są niczym pas transmisyjny wpływów, jaki mają na innych uczestników rzeczywistości. Transmisja w każdej chwili może się zawiesić, wpływ znika. Brak tu centralnego punktu, sieć nie ma wewnętrznej istoty a idealizm gdzieś wyparował.
pracownia prób Sądu Ostatecznego
Moja socjalizacja szkoły weszła w fazę strzelistą: Teraz z Marcinem będziemy pracować nad staroświeckim tematem przedstawienia wiary w ostateczną sprawiedliwość, którą wymierza Stwórca. W przełożeniu na „gramatykę” szkoły, z jej dyrektorem, systemem ocen no i kupą fikcji, które stają się wyraźne wizualnie. Trzeba będzie pożenić zabawę z apokaliptyką.
Scena dla animacji rachityków, zrobionych z kabla pięciożyłowego, wyrastającego z butów, przeistoczyła się w salę Prób Sądu Ostatecznego.
(…) robota stanęła, potrzebuję więcej kabla pięciożyłowego. Pan Kazimierz (senior): „nie ma takiej opcji, najpierw zlecenie, później zgoda dyrektora, później księgowa, ale kasa jest pusta, nie ma takiej opcji”. Po tygodniu pan Kazimierz (senior) przytachał opcję: 100 metrów bieżących kabla.
(…) medialność (w znaczeniu użytych sposobów i technik) nie jest specjalnie wyszukana, środki są zwyczajne. W zasadzie nie nastawione na końcowy efekt lecz na efektywność procesu. Inaczej mówiąc, środki, techniki, procedery były i są dobierane praktycznie, ze względu na to, czy „wykonują swoją pracę, czy nie”.
sala matury
Stymulacja idzie po linii oporu, a nie po linii „rozumiem/nie rozumiem”, ani tym bardziej „podoba mi się/nie podoba”. To, co niezrozumiałe nie jest wpisane w bezpieczną sieć zależności, to motor działania.
Chodzi raczej o systematyczną, miarową współpracę z materiałem świata, szczególnie tym, który jest pod ręką, tuż obok, wraz dopuszczaniem niespodzianek wynikających choćby z „humorzastości rzeczy/materiału świata”
„Zauważyliście pewnie, że spuszczony ze smyczy pies myśliwski nie biegnie prosto, ale z nosem przy ziemi kluczy to w jedną stronę, to w drugą stronę. Tropicielem jest Duch Święty. Przychodzi – nie wiesz skąd, i ulatuje – nie wiesz dokąd”. Te słowa poety, księdza Jakuba Demla, sugerują sposoby działania.
© 2020 lab-kopernika. All rights reserved.