Fragment nr 33
Obraz – pośrednik = obrazowanie – pośrednictwo.
Jest z nami coś nie tak, kiedy na całej drodze od oczu, przez nerwy do mózgu, drodze nieustannej, codziennej, pogrywamy z naszym miejscem w świecie. Raz jest to miejsce obserwatora, za chwilę uznajemy siebie za część układu obserwowanego. Włączamy poczucie siły i dumy z obrazu samych siebie i, jak trzeba, stapiamy się z tłem. Drastyczne pytanie: co to znaczy być obserwatorem i zarazem częścią układu obserwowanego? Co to znaczy być widzianym przez krowę? I wreszcie: co to znaczy być krową?
(…) Nigdy nie wierzyłam, że jedna śmierć jest w stanie przynieść tyle zadowolenia. Teraz odetną mi uszy, żeby je opiec na żarze: „To jest pierwsza i dlatego najsmaczniejsza przekąska”. Wreszcie zachrumkają lampy naftowe, moja skóra sczernieje jak duży kocioł należący do tych, którzy mnie karmili cały rok. Wreszcie obmyją mnie śniegiem, obłożą workami, żebym się trochę poddusiła, zetną mi szczecinę dużym nożem, znów mnie umyją i natrą octem i solą (gdyby moja dusza nie była tutaj na śliwie, pewnie cholernie by szczypało), zaczną ciąć moją skórę na cieniutkie kawałeczki i głośno je przeżuwać. Wiem to wszystko, tak jakby wydarzyło się już tysiąc razy, czuję to… nie umiem tego wyjaśnić, jakbym to miała we krwi, mimo, ze dusza nie ma krwi. Zarzynali nas tyle zim, że ta cała masakra i krew nie mogły tak po prostu wyparować. Wszystko się gdzieś zapisuje. [Gospodinow.10]
Fragment 33, 100x70 cm (x9)